Spędzał swoją zmianę standardowo - na spaniu, przekręcaniu się
 

i spoglądaniu przez okno, gdzie być może widział Wrotkę, bo czasem się trochę odzywał.
O 19:21 zobaczył ją z całą pewnością - nadleciała zza komina, z poręczy dziękowała mu za zmianę i delikatnie wypraszała z budki. Tym razem długo się prosić nie dał - zaraz poleciał, a Wrotka po krótkiej chwili umościła się na jajach.


Po około kwadransie zaczęła się odzywać - pewnie teraz on przemieszczał się niedaleko. Wrotka za kilka chwil ucichła, już nic nie zakłócało jej odpoczynku, więc zapadła w sen. 

Rano już o 4:53 Czajnik poprosił o zmianę.
Przypłynął na róg barierki miękko jak sowa. Kiedy Wrotka pojawiła się w oknie, szybko się przemieścił w jej kierunku, żeby zasiąść i czasu nie tracić. Wrotka poleciała, a on zrobił jak zamierzał, czyli umościł się w dołku. film
Dyżurował dwie i pół godziny.
 

O 7:24 przyleciała pod okno Wrotka, wymienili się równie szybko jak poprzednio
 

 i teraz ona rozpoczęła inkubację. film  

O 8:49 przybył Czajnik z prezentem. Na coś się chyba z Wrotką umawiali, bo kiedy wyszła na próg on umknął, a za chwilę ona. Po pięciu minutach Czajnik zjawił się na zmianę.  film   
Tym razem to jego dyżur przypadł na najgorętszy czas
 

Następna zanotowana przez nas zmiana była o 14:10. Wtedy przybyła Wrotka, żeby Czajnika zwolnić. Ponieważ mamy lukę w obserwacjach między 11:30 a 12:40, nie wiemy czy Czajnik siedział bez  przerwy od 8:55 do 14:10, czy były jakieś roszady w tym brakującym czasie. Pewno nie, bo musieliby się zmienić dwukrotnie. 

 

Wrotka inkubowała dużą część popołudnia. Po około trzech godzinach chyba już miała ochotę się przewietrzyć (albo coś przekąsić). O 17:24 wyszła na próg, patrzyła i wołała za Czajnikiem.
 

Było go widać przez kraty podestu jak leci, ale do budki nie zawitał. Wrotka po pięciu minutach wróciła do jaj.
O 17:50 Czajnik pojawił się na poręczy. Wrotka żywiołowo ciokała, ale żadne z nich nie podjęło dalszych kroków - on zaraz odleciał, ona dalej siedziała, dogadując coś pod nosem. Czajnik nie odleciał daleko - zaraz przysiadł na huśtawce poniżej podestu, posiedział tam parę minut. A Wrotka skubnęła piórka i wróciła do inkubacji. film  

Wreszcie o 18:27 Czajnik przyleciał zmienić Wrotkę. Co prawda musiała go przywołać do porządku, bo zapatrzył się w kamerę zamiast działać. Poza tym stanął pośrodku okna i nie odsunął się, żeby ją przepuścić (za grosz empatii 😜)
Ale Wrotka dała sobie radę - przecisnęła się i poleciała.
 

A Czajnik został na włościach. film  

Było już dość późno, więc jego zmiana nie trwała długo - Wrotka wróciła na noc o 20:11 film

Na kwadrans przed piątą Wrotka zaczęła się odzywać, poleciała o 4:46 i w tej samej minucie już był Czajnik na zmianę. film  

Siedział do 6:58 - wtedy wróciła Wrotka i szybko się wymienili.
   

A w gnieździe gorąco..
   

Dopiero bliżej dziesiątej słońca w budce trochę mniej.
Potem Wrotka miała już dość i chciała zmiany. O 12:32 zeszła z jaj, zrobiła to co zrobiła 😛
   

i poleciała na dwie minuty. Wróciła pod okno ciokając. Porozglądała się jeszcze i o 12:37 zasiadła w dołku ponownie.

O 12:51 popatrzyła za ono i zobaczyła chyba tego kogo chciała - zaćwierkała i zawołała z progu, poleciała i za parę chwil zjawił się Czajnik. Był ostrożny - patrzył z barierki do góry, zrobił parę kroków, znowu zerkał. Ale w końcu wszedł do środka. Tutaj też trochę czasu się poukładał, zanim znalazł odpowiednią pozycję film

Czajnik dzielnie pełnił swój dyżur; kilka minut przed 16 wstał sobie, ale tylko na chwilę i znów ułożył się w dołku.
 

Po 16 na niebie na Wrotkowie zagościły pustułki. Samczyk dostrzegł kilka przelotów, ale raczej nie widział, jak jedna zasiadła na "jego" drucie.
 

Czajnik zakończył swój ostatni dziś dyżur o 17:58.