12:04 - 12:07
krótki pobyt Ziuty na progu
 

15:14 - 19:42
I dla odmiany - długi pobyt Czajnika 🙃
Przyleciał do budki, krótko poćwierkał, zaraz ulokował się na progu i siedział tak prawie przez cały czas. Czyścił pióra, wyskubywał, przeczesywał.
 

W przerwach podsypiał.
Po osiemnastej wszedł do budki na 10 minut, obszedł kąty i też zajmował się toaletą.
O 19:39 rozprostował skrzydła, przebiegł na róg i stąd po trzech minutach odleciał.

O 20:41 szybkie spotkanie pary
Czajnik przyleciał pod okno, zaraz za nim Ziuta.
 

Krótko porozmawiali w budce, po odlocie samczyka Ziuta jeszcze przez jakiś czas się odzywała (bo pewnie za szybko poleciał, a jeszcze chciała coś mu powiedzieć). Potem przeszła na róg i zaraz wskoczyła na dach. Tam się przeszła pod ścianę komina, coś poskubała. Zeskoczyła ponownie na róg i o 20:47 odleciała.
powyższe na filmie

O 4:06 przyleciał do budki Czajnik. Poćwierkał chwilę, zaraz zajął się zjadaniem kamyczków.
 

Przeszedł się  po budce, wyskoczył, wskoczył, zaraz na próg. Po chwili odleciał z poręczy.

Jeszcze w tej samej minucie, o 4:20 zjawiła się ciokająca Ziuta. Trochę posiedziała na progu, weszła do środka, skubnęła śmiecia i ... wkroczyła w brakujący zapis 😉, o 4:30 już jej nie było.

Po godzinie, o 5:30 przyleciał ponownie Czajnik i tuż za nim Ziuta. 
Porozmawiali w budce około półtorej minuty. Najpierw było bliskie przywitanie, potem Czajnik przebiegł w jeden kąt, zaraz w drugi kąt - tutaj skubnął jakieś stare piórko (może chciał pokazać Ziucie, że jest śmieć do wyniesienia 😜), 
 

jeszcze wrócił żeby się pożegnać dziób w dziób i już rytuał odprawiony, można lecieć. film

Ziuta pociokała za nim, potem poprawiła dołek, postała w nim,
 

chwilę poleżała, znowu poprawiła. Złapała śmiecia (raczej innego, niż ten co wskazał Czajnik) i odleciała z nim o 5:44.

Dziś Ziuta chyba zaspała, Czajnik musiał trochę dłużej niż zwykle na nią czekać. Może odsypiała wczorajsze popołudniowe deszcze i burze - żadnego sokoła na podglądzie ani po południu ani wieczorem nie było.

Samczyk przyleciał o 3:59.
 

Zajrzał do budki na chwilę, a od 4:05 do 7:24 siedział na progu.
Czyścił się oczywiście. Ładne piórko sobie spod skrzydła wygrzebał film   

Spoglądał na okolicę
 


Po dziesięciu minutach od jego odlotu zjawili się oboje na poręczy - Ziuta o ułamek sekundy wcześniej. 
Czajnik postał chwilę,  zaraz pomknął dalej, Ziuta jeszcze pogadała, popatrzyła siedząc na kracie pod oknem. 
Odleciała o 7:38.
powyższe na filmie

Później długo żaden z sokołów nie pojawiał się w oku kamerki. Dopiero o 16.29 przyleciała Ziuta; chwilę stała na barierce, potem wskoczyła do budki, a za chwilę na próg - cały czas ciokała i się rozglądała.
 

Potem ucichła, ale nadal patrzyła wokół. Po czterech minutach przeskoczyła na barierkę, przeszła na jej koniec i zajęła się przeczesywaniem piór. O 16.40 znów na chwilę wróciła na próg, ale zaraz kontynuowała toaletę na poprzednim miejscu. Później na zmianę to się rozciągała, to przysypiała, to obserwowała, czyściła szpony i prostowała skrzydła,
 

przy czym coraz to zmieniała kierunek siedzenia.

O 18.48 wskoczyła na daszek
 

i za chwilę odleciała.

Czajnik po południu blisko budki się nie pokazał, ale możliwe, że to on właśnie był widoczny w dwóch przelotach o 20.52.

A rano, o 3:57 to właśnie on rozpoczął dzień na podglądzie.
Przyleciał od razu do budki z ćwierkaniem. Niedługo potem zjawiła się Ziuta na końcu kraty, zaraz do Czajnika dołączyła. Rozmowa w środku była krótka  - parę słów, dwa dzióbki i już samczyka nie było. Ziuta pożegnała go bez pokrzykiwania jak to zwykle robi, patrzyła i cicho poćwierkiwała.  
powyższe na filmie

Nie działała szczególnie w budce. Trochę wyglądała
 

potem przez ponad godzinę siedziała na rogu.
 

Odleciała w dół o 5:15.