KATEGORIA SPECJALNA
#315939
by evanelina
Please Log in or Create an account to join the conversation.
---
Less
More
- 41 posts
- Thank you received 487
Zoe obeszła okolicę gniazda, nie znalazła chętnego, więc zaczęła sama się posilać.
Drodzy łodzianie, głowy do góry bo armia sokolej młodzieży wyruszyła w świat!
This image is hidden for guests.
Please log in or register to see it.
Please log in or register to see it.
This image is hidden for guests.
Please log in or register to see it.
Please log in or register to see it.
Drodzy łodzianie, głowy do góry bo armia sokolej młodzieży wyruszyła w świat!
This message has attachments images.
Please log in or register to see it.
The following user(s) said Thank You

kleks
2025-06-10 13:13:52

elik
2025-06-10 15:30:58

awas
2025-06-10 20:17:50

Gawi
2025-06-10 08:40:47

Kysza 09
2025-06-10 08:06:09

Citro
2025-06-10 07:59:03

Antonówka
2025-06-10 12:24:37

raf
2025-06-10 09:14:52

IzaEs
2025-06-10 14:09:19

Fryckowa2008
2025-06-10 21:03:53

monika791012
2025-06-10 09:18:11

Daszka
2025-06-10 11:08:06
#315947
by Daszka
Please Log in or Create an account to join the conversation.
---
Less
More
- 19 posts
- Thank you received 318
10 czerwca
Zachęcona wczorajszym opuszczeniem gniazda przez Polesia i piękną pogodą postanowiłam połączyć przyjemne z przyjemnym i wybrałam się na spacer z psem w okolice EC4. Pod kominem byłam od ok. 9.40 do ok. 11.15. Trochę się działo, więc zdaję relację.
Zaczęłam klasycznie od ul. Andrzejewskiej, gdzie po krótkiej obserwacji dostrzegłam nadlatujące od wschodu 2 sokoły, które zniknęły mi z oczu między budynkami z niebieskimi kontenerami na dachu. Poszłam dalej ulicą Puszkina na moją miejscówkę obserwacyjną na terenie zakładu sąsiadującego z elektrownią. Kiedy byłam na Puszkina, dojrzałam lecącego sokoła (myślę, że to była Zoe, ale oczywiście nie mam pewności) z dużą zdobyczą w szponach. Na chwilkę zniknęła gdzieś w okolicach tych kontenerów na dachu i kiedy już pomyślałam, że spóźniłam się na dostarczenie łupu młodemu (bo akurat byłam w kiepskim miejscu obserwacyjnym, dość daleko i drzewa zasłaniały widok) za chwilkę znów ją zobaczyłam wylatującą zza tego dachu i wciąż trzymającą w szponach zdobycz. Następnie z tymże łupem obleciała szerokim łukiem komin kilka razy i zniknęła mi z pola widzenia. Kiedy już dotarłam na moją miejscówkę, zobaczyłam sokoła nadlatującego od południowego wschodu (i tutaj wydaje mi się, że to był Varso). Trochę się pokręcił po terenie i zniknął za drzewami. Przeczesałam trochę silosy, inne budynki i komin i dostrzegłam na kratkowej półce dość nisko na kominie (tak mniej więcej na 1\3, 1\4 wysokości, na trzecim pasie kolorystycznym licząc od dołu) sokoła siedzącego nad łupem. Przeszło mi przez myśl, że to może być Poleś, któremu rodzic dostarczył zdobycz, jednak po dłuższej obserwacji i oczekiwaniu co się wydarzy sokół zabrał łup w szpony i głośno nawołując znów zrobił kilka dużych okrążeń wokół komina, po czym wrócił na tę samą półkę, zostawił tam łup i zaczął krążyć wokół komina już na pusto, za to wciąż z darciem dzioba. To latanie wokół komina trwało dość długo, myślę, że z jakieś 20 minut, jak nie dłużej. W międzyczasie pojawił się wysoko szybujący drugi sokół, polatali przez chwilę razem i odleciał poza zasięg mojego wzroku. Kiedy wracałam już w kierunku Andrzejewskiej sokół (myślę, że Zoe) wciąż krążył wokół komina. Potem, jak już byłam koło 11.15 od strony wejścia, nie widziałam już latania, za to sokół siedział na balkonie na końcu galerii, na której jest skrzynka.
Z ciekawostek, w czasie mojej obserwacji po terenie elektrowni kicał sobie bardzo blisko nas zając, bardzo aktywne były lokalne pustułki i bocian naruszył przestrzeń powietrzną EC4.
Z ciekawostek ludzkich: na terenie firmy, gdzie obserwowałam, zatrzymał się obok mnie pan przejeżdżający samochodem. Spodziewałam się kulturalnego, bądź mniej wyproszenia z terenu prywatnego, a tymczasem usłyszałam pytanie: "Są sokoły?" . Chwilę pogadaliśmy, pan powiedział, że czasem je ogląda, opowiadał, gdzie lubią przesiadywać (m.in. na silosach obok, choć podejrzewam, że mogło mu chodzić o pustułki, bo w czasie mojej obserwacji kręciły się w tamtych okolicach właśnie), mówił też o innej faunie, którą tutaj widuje. Także miło, że lokalnie sokoły są znane i lubiane (przynajmniej przez niektórych).
Zachęcona wczorajszym opuszczeniem gniazda przez Polesia i piękną pogodą postanowiłam połączyć przyjemne z przyjemnym i wybrałam się na spacer z psem w okolice EC4. Pod kominem byłam od ok. 9.40 do ok. 11.15. Trochę się działo, więc zdaję relację.
Zaczęłam klasycznie od ul. Andrzejewskiej, gdzie po krótkiej obserwacji dostrzegłam nadlatujące od wschodu 2 sokoły, które zniknęły mi z oczu między budynkami z niebieskimi kontenerami na dachu. Poszłam dalej ulicą Puszkina na moją miejscówkę obserwacyjną na terenie zakładu sąsiadującego z elektrownią. Kiedy byłam na Puszkina, dojrzałam lecącego sokoła (myślę, że to była Zoe, ale oczywiście nie mam pewności) z dużą zdobyczą w szponach. Na chwilkę zniknęła gdzieś w okolicach tych kontenerów na dachu i kiedy już pomyślałam, że spóźniłam się na dostarczenie łupu młodemu (bo akurat byłam w kiepskim miejscu obserwacyjnym, dość daleko i drzewa zasłaniały widok) za chwilkę znów ją zobaczyłam wylatującą zza tego dachu i wciąż trzymającą w szponach zdobycz. Następnie z tymże łupem obleciała szerokim łukiem komin kilka razy i zniknęła mi z pola widzenia. Kiedy już dotarłam na moją miejscówkę, zobaczyłam sokoła nadlatującego od południowego wschodu (i tutaj wydaje mi się, że to był Varso). Trochę się pokręcił po terenie i zniknął za drzewami. Przeczesałam trochę silosy, inne budynki i komin i dostrzegłam na kratkowej półce dość nisko na kominie (tak mniej więcej na 1\3, 1\4 wysokości, na trzecim pasie kolorystycznym licząc od dołu) sokoła siedzącego nad łupem. Przeszło mi przez myśl, że to może być Poleś, któremu rodzic dostarczył zdobycz, jednak po dłuższej obserwacji i oczekiwaniu co się wydarzy sokół zabrał łup w szpony i głośno nawołując znów zrobił kilka dużych okrążeń wokół komina, po czym wrócił na tę samą półkę, zostawił tam łup i zaczął krążyć wokół komina już na pusto, za to wciąż z darciem dzioba. To latanie wokół komina trwało dość długo, myślę, że z jakieś 20 minut, jak nie dłużej. W międzyczasie pojawił się wysoko szybujący drugi sokół, polatali przez chwilę razem i odleciał poza zasięg mojego wzroku. Kiedy wracałam już w kierunku Andrzejewskiej sokół (myślę, że Zoe) wciąż krążył wokół komina. Potem, jak już byłam koło 11.15 od strony wejścia, nie widziałam już latania, za to sokół siedział na balkonie na końcu galerii, na której jest skrzynka.
Z ciekawostek, w czasie mojej obserwacji po terenie elektrowni kicał sobie bardzo blisko nas zając, bardzo aktywne były lokalne pustułki i bocian naruszył przestrzeń powietrzną EC4.
Z ciekawostek ludzkich: na terenie firmy, gdzie obserwowałam, zatrzymał się obok mnie pan przejeżdżający samochodem. Spodziewałam się kulturalnego, bądź mniej wyproszenia z terenu prywatnego, a tymczasem usłyszałam pytanie: "Są sokoły?" . Chwilę pogadaliśmy, pan powiedział, że czasem je ogląda, opowiadał, gdzie lubią przesiadywać (m.in. na silosach obok, choć podejrzewam, że mogło mu chodzić o pustułki, bo w czasie mojej obserwacji kręciły się w tamtych okolicach właśnie), mówił też o innej faunie, którą tutaj widuje. Także miło, że lokalnie sokoły są znane i lubiane (przynajmniej przez niektórych).
Last edit: 10 Jun 2025 14:40 by Daszka.
The following user(s) said Thank You

kleks
2025-06-10 13:13:44

elik
2025-06-10 15:32:16

raktoja
2025-06-10 15:13:11

awas
2025-06-10 20:20:28

Kysza 09
2025-06-10 12:33:29

radan
2025-06-10 12:58:16

127oskarALFA
2025-06-10 12:31:32

Antonówka
2025-06-10 15:08:37

IzaEs
2025-06-10 14:10:52

Fryckowa2008
2025-06-10 21:06:23

monika791012
2025-06-10 17:29:36

evanelina
2025-06-10 17:40:26
Moderators: Ciuciek, dziuniek
Time to create page: 0.334 seconds