Ależ Szelest trzepnął wałówką o daszek, to musial być co najmniej gołąb, Rafa aż podskoczyła, oczywiście po chwili nastąpiła zmiana na jajkach. Były drobne problemy z jednym niesfornym jajkiem, zresztą zaraz ogarnięte.

W wiosennym słońcu w budce zrobiło się ciepło, dodatkowo Szelesta męczyła wypluwka więc gdy nadleciała niewidoczna Rafa nie czekał ani chwili, dał nóżkę.  
Jej się też jakoś specjalnie nie śpieszyło do inkubacji. 


 

... bo nie znaczy, nie. 

Nie chcą cię wpuścić na jajka ? przyleć z prezentem, to zawsze działa.  

Rafa przyleciała na noc.